wtorek, 6 września 2016

„Smoleńsk” wchodzi do kin, film skazany na sukces

http://zkamerawsrodludzi.blogspot.com/2016/09/smolensk-wchodzi-do-kin-film-skazany-na_6.html
za PixaBay (CC0)
Premiera najbardziej oczekiwanego filmu IV RP za nami. Prześwietna publiczność obejrzała „Smoleńsk”, a nieprześwietna będzie mogła zobaczyć owe dzieło kinematografii na ekranach kin. Czy frekwencja dopisze? Czy też starym i sprawdzonym wzorem, MEN zapełni kinowe sale młodzieżą szkolną, gimnazjalną i licealną? 

Pytań jest wiele, a o „Smoleńsk” zapytaliśmy lokalnego filozofa, Pana Marka, który już raz stał się naszą ofiarą [Minister Ziobro nastraży wolności sumienia].

Panie Marku, czy trudno będzie zdobyć bilety na „Smoleńsk”?

Niewątpliwie. Obejrzeć to dzieło sztuki to patriotyczny i religijny obowiązek. Niczym obecność na pierwszomajowym pochodzie za Gomułki. 

Czyli o frekwencję możemy być spokojni. A czy twórcy „Smoleńska” mogą liczyć na nagrody?



Bez wątpienia! W końcu to film, który idzie ręka w rękę z oficjalną linią rządzącej partii! W krajach demokratycznych coś takiego to prawdziwy ewenement i już z tego powodu film zasługuje na Oskary, Złote Lwy i pochwałę Prezesa. 

No właśnie, czy film przypadł do gustu Prezesowi Kaczyńskiemu?

Tego jeszcze nie wiemy, ale skoro arcydzieło „Smoleńsk” zostało wreszcie dopuszczone na ekrany kin, musi spełniać wszystkie, wyśrubowane i płynne normy prawdy. 

Płynne?

Oficjalnie obowiązująca prawda smoleńska od samego początku dość mocno ewoluowała. Jedynymi pewnikami pozostawał zamach, wina Tuska i męczeńska śmierć brata Prezesa. 

Brata Prezesa, czyli prezydenta Lecha Kaczyńskiego?

Cóż, Lech Kaczyński faktycznie poleciał do Katynia jako prezydent, ale w katastrofie poległ jako brat Prezesa. 

To różnica?

Zasadnicza. Prezydent Lech Kaczyński odszedł, brat prezydenta wciąż odchodzi i będzie odchodził jeszcze przez długie lata. Lech Kaczyński nie może odejść.

Wracając do filmu. Czy ubranie zwykłej katastrofy lotniczej typy „kontrolowany lot ku ziemi” w szaty zamachu na brata Prezesa zostało w filmie udowodnione?

Udowodnione? Zamach to aksjomat. Pewnik. Nie trzeba go dowodzić. To wrogowie prawdy muszą udowodnić Antoniemu Macierewiczowi, że zamachu nie było. A w świetle niepodważalnych dowodów zgromadzonych przez Komisję Macierewicza i sposobu myślenia obecnego szefa MON, to właściwie niemożliwe. 

Jakie to dowody?

Och, jest ich wiele. Przebijają chociażby w słowach reżysera „Smoleńska”, iż skrzydła samolotu są najtrwalszą konstrukcją, a piloci nie mogli chcieć lądować we mgle. Wszyscy żyjemy nadzieją, że niedługo Antoni Macierewicz ogłosi ów akt wiary oficjalnie. Czy wnioski szefa MON będą takie jak w filmie? To na razie niewiadoma, ale różnice byłyby dziwne.

No właśnie, krąży plotka, że dowody i raport Komisji Macierewicza mają zostać dopasowane do wniosków płynących z filmu. To możliwe?

Mówimy o Komisji Antoniego Macierewicza. Wszystko jest możliwe. Patrząc na losy filmu łatwo wywnioskować, że najbardziej oczekiwany film roku i najbardziej oczekiwany raport roku są ze sobą ściśle powiązane.

A co z ustaleniami komisji Millera?

Tej, która podkładała dowody na poparcie tezy o wypadku i krytykowała wszystko, co wymyślił zespół Antoniego Macierewicza? Wciąż pozostają na wolności, ale ponoć na wszelki wypadek nie rozstają się ze szczoteczką do zębów.

A wybiera się Pan na film?

Mogę się wybrać, ale tylko z Dodą. 

No właśnie, Dodę ponoć ominęła przyjemność oglądania „Smoleńska” w towarzystwie Antoniego Macierewicza, a miłość szefa MON do naszej narodowej ikony wszystkiego, co polskie, gwałtownie zmalała. Za taki afront wobec władzy Doda ma szansę dołączyć do grona cyklistów i gorszego sortu piosenkarek. 

Panu Markowi dziękujemy za wywiad. A jeśli w kinie, na „Smoleńsku”, zobaczycie Dodę, będzie jej towarzyszył Pan Marek. Koniecznie poproście go o autograf!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Artykuł ma charakter stricte rozrywkowy a moja interpretacja rzeczywistości to czysta licentia poetica, stanowiąca z kolei moją własność. Ewentualne wykorzystanie artykułów z bloga w ramach obowiązującego prawa. Dzięki!